I tak to się zaczęło...

Pewnego lata, przy okazji bardzo miłego spotkania, zupełnie bez żadnego zastanowienia, podjęłyśmy decyzję, która wyraźnie wpłynęła na nasze życia i zapoczątkowała wyjątkową przyjaźń… ale o tym za chwilę.

🌱🌼🍉

Po raz pierwszy spotkałyśmy się dwa razy. I całe szczęście, bo za pierwszym razem w ogóle nie poczułyśmy do siebie żadnej sympatii. Minęło kilka lat zanim nasze drogi przecięły się ponownie. Zebrałyśmy się w kilka znajomych, aby pobiec w jednym z lokalnych biegów w Goteborgu. Większość dziewczyn zdecydowała się na 5 km, zostawiając nas same na starcie biegu 10-kilometrowego - i tu zaczęło się coś dziać… aczkolwiek ową decyzję podjęłyśmy dopiero dziewięć miesięcy później - latem 2015.

Tego własnie lata świętowałyśmy Midsommar (jak na mieszkańców Szwecji przystało) w towarzystwie przyjaciół i znajomych. Agnieszka marzyła, żeby pobiec Lidingöloppet, 30 km i spytała Kasię, czy nie chciałaby się podjąć wyzwania. Kasia bez zastanowienia oczywiście dziarsko przytaknęła. Agnieszka poszła za ciosem i dodała - To może, jak już mamy biec te 30 km, to zróbmy całego ”klasyka”, czyli Svensk Klassikern. Kasia przytaknęła równie dziarsko, ciesząc się na czekającą na nią przygodę, jednocześnie w ogóle nie zdając sobie sprawy z tego, na co się właśnie zdecydowała. 



Zabawa Midsommar trwała w najlepsze, a do Lidingöloppet zostało wówczas trzy miesiące. Należy pamiętać, że obie byłyśmy (i nadal jesteśmy) zupełnymi amatorkami, uczącymi się w trakcie przygotowań. Jedyne czego nam nigdy nie zabrakło, to optymizmu i dobrego poczucia humoru. Lidingöloppet to tylko początek...






📷

Zdjęcie 1 - Miłe chwile w czasie rowerowego weekendu na wyspie Bornholm w Danii. październik 2017.

Zdjęcie 2 - wkrótce po odebraniu medali po ukończeniu Tórshavn Marathon na Wyspach Owczych. czerwiec 2018.

Fotograf nieznany - jeden z biegaczy, równie szczęśliwy jak my


🔔

Would you like to 

read this post in English?

You will find it here >>


Komentarze

Prześlij komentarz